Renesans z drugiej ręki. O tym jak secondhandy stały się symbolem zmiany pokoleniowej.

second hand
Z zapachu wstydu do stylu z wyboru.

Jeszcze kilkanaście lat temu secondhandy pachniały… brakiem wyboru. Kojarzyły się z brudnymi koszami, szeleszczącymi foliami, ciemnymi wnętrzami. Były raczej symbolem potrzeby, nie stylu.

 Jako uważna obserwatorka rynku, sieci handlowych i od lat „człowiek od ekspansji” – widzę, że powrót lumpeksów nie jest przypadkiem – to znak czasów.

Secondhand stał się przestrzenią wolności, osobistego manifestu i protestu przeciwko szybkiej, jednorazowej modzie. To nie powrót do przeszłości. To opowieść o przyszłości ubrana w „stare metki”.

Nowy wymiar secondhandów – od chaosu do konceptu.

Pamiętasz sklepy z lat 90. i początku 2000 – niechlujne, często ze specyficznym zapachem, ubraniami byle jak wrzuconymi jak na wysypisko. Dziś – szczególnie w większych miastach – lumpeksy przypominają showroomy. Sieci takie jak Biga, TekStylowo, Ubrania Do Oddania, Vive Profit, czy platformy online typu Vinted, zmieniły standardy – jest selekcja, styl i nowy charakter.

Co więcej, secondhandy przeszły transformację w pełnoprawne koncepty handlowe. Sklepy są zaprojektowane jak butiki, z odpowiednią aranżacją przestrzeni, strefami tematycznymi, odpowiednio dobraną muzyką i spójnym marketingiem. Wprowadzono programy lojalnościowe, cykliczne promocje, działania CSR i współprace z influencerami. To już nie „sklepy z używaną odzieżą”, ale marki z tożsamością.

Nie jest to jednak biznes łatwy. Marże są niewielkie, logistyka skomplikowana – każdy produkt musi zostać sprawdzony, wyceniony, oznaczony i często zabezpieczony. Dodatkowo konieczne jest budowanie zaufania klientów, edukowanie ich w zakresie zrównoważonej mody i przełamywanie stereotypów.

Według raportu ThredUp 2024, globalny rynek odzieży używanej osiągnął wartość 197 miliardów dolarów i ma wzrosnąć do prawie 370 miliardów w 2029 roku. To nie nisza – to nowy język rynku. W Polsce aż 70% konsumentów deklaruje, że kupiło ubranie z drugiej ręki w ciągu ostatniego roku. Statystyki rosną.

Kim jest klient secondhandów?

Zmienił się nie tylko wygląd sklepów, ale też ich odbiorca. Klientami są dziś głównie przedstawiciele pokolenia Z i Millenialsi. Dla nich secondhand to nie wstydliwa konieczność, ale świadomy wybór. Chodzi o unikalność, o eko-postawę, o odrzucenie jednorazowej estetyki fast fashion.

Raport CBOS pokazuje, że w ciągu dekady liczba Polaków korzystających z secondhandów wzrosła o ponad 20 %. Główna motywacja? Poszukiwanie oryginalności i bunt przeciw powtarzalności sieciówek.

Haul z lumpeksu – nowy język stylu.

Media społecznościowe eksplodowały od haulów lumpeksowych. TikTok, Instagram, czy YouTube zapełniły się filmikami, w których młodzi ludzie z dumą prezentują ubrania z drugiej ręki. To coś więcej niż moda – to storytelling, osobisty modowy pamiętnik pisany własnym wyborem. Według młodego pokolenia taki haul to nowa forma ekspresji. To, co kiedyś było powodem do wstydu, dziś jest symbolem świadomości, odwagi i stylu.

Dlaczego wróciły?

Dlaczego secondhandy przeżywają renesans? Bo świat się zmienił. Kryzysy klimatyczne, ekonomiczne i tożsamościowe sprawiły, że zaczęto szukać sensu. I niektórzy znajdują go w ubraniach z przeszłości. Moda cyrkularna nie tylko odpowiada na potrzebę ekologii, ale też pozwala budować unikalny styl i opowiadać własną historię. A przecież o to w modzie zawsze chodziło – nie o metki, ale o znaczenie.

Ubrania, które pamiętają więcej niż my.

Jedną z internetowych „królowych lumpeksu” zapytałam, co czuje, gdy kupuje ubranie z drugiej ręki.

Odpowiedziała bez wahania:
„…Kiedy sięgam po sukienkę z lumpeksu, myślę o tym, kto ją nosił przede mną. Może jakaś dziewczyna szła w niej na rozmowę o pracę. Może płakała po rozstaniu, otulona tym materiałem jak zbroją, a może szczęśliwa – tańczyła do rana w klubie w latach 90-tych…”.

Właśnie dlatego dziś ubieramy się nie tylko dla siebie. Ubieramy się przeciw czemuś – przeciw bylejakości, nadprodukcji, kopiowaniu stylu z manekinów. Ale też dla czegoś – dla wyrazu tożsamości, dla planety, dla historii, którą dopisujemy do czyjegoś płaszcza, sukienki czy kurtki.

Secondhand to już nie tylko moda z odzysku. To moda, która według nowej filozofii „odzyskuje” –  wartości, głos, jakiś rodzaj wolności w świecie, który zbyt często traktuje ubrania jak śmieci, a ludzi jak nośniki trendów.

W czasach, gdy wszystko dzieje się zbyt szybko, wybór rzeczy z przeszłości staje się formą przyszłości. Gestem oporu. Znakiem nadziei. Powrotem do sensu.

To już nie trend, to świadomy akt codzienności. To lustro pokoleniowej zmiany. To mikrorewolucja, która dzieje się na wieszakach, w haulu z TikToka, w nieoczywistym wyborze z drugiej ręki. Bo za każdą spraną metką nie kryje się przeszłość. Kryje się przyszłość ubrana w nowe znaczenie.

Ode mnie – wybieram mniej, czuję więcej.

Na koniec – moje wybory to też zmiana, ale inna niż ta, którą dyktuje konsumpcyjny świat. Doceniłam jak bardzo mniej znaczy dla mnie więcej. Minimalizm stał się moim komfortem. W ciągu ostatniego roku pozbyłam się prawie połowy swojej garderoby i poczułam ulgę, nie stratę. Impulsywne zakupy i przychodzący z nim zastrzyk dopaminy – przestały mnie zupełnie ekscytować – wolę świadome decyzje i przestrzeń, w której naprawdę jestem. Jestem sobą.

Dobrego dnia.

Magdalena

ps. Jeśli chcesz zapoznać się z przykładowym raportem na temat odzieży z drugiej ręki – proszę bardzo (jeśli chcesz więcej – napisz do mnie):

https://cf-assets-tup.thredup.com/resale_report/2025/ThredUp_Resale_Report_2025.pdf

fot. strefabiznesu.pl; novomodni.pl



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *