Tik Tok to kasyno, skrzynka Skinnera z gołębiami i narzędzie odcinające od rzeczywistego życia.

Scrolluj albo znikniesz.

Wiesz, że w kasynach przejścia między automatami są wąskie, abyś nie mógł zbyt szybko wydostać się, nie ma zegarów i nie ma okien (tzw. addictive design). Nie po to, byś nie zobaczył, że minęła północ, ale żebyś zapomniał, że w ogóle istnieje czas.

Tik Tok działa dokładnie tak samo.

Kiedy scrollujesz, nie wiesz, która jest godzina. Nie orientujesz się, że za oknem noc przeszła już w świt. Zamiast zasnąć – trafiasz na kolejny filmik. Jeszcze jeden. I jeszcze. I jeszcze. Przecież może zaraz trafi się coś naprawdę śmiesznego, głębokiego, pięknego, wartego zapisania. Ale to „zaraz” nie przychodzi, to algorytm nie pozwala ci odejść.

Witaj w cyfrowym kasynie.

Tik Tok to największe cyfrowe kasyno świata. I choć nie ma tu ruletki, nie masz żetonów, a krupierzy nie rozdają kart – stawka jest większa niż pieniądze. To twoja uwaga, twoja koncentracja, twój cały system nerwowy.

Mechanizm działania Tik Toka przypomina klasyczne uzależnienie behawioralne. Krótkie, intensywne bodźce, natychmiastowa nagroda. Losowość i nieprzewidywalność, skrajna stymulacja.

Mamy tu wszystko – dźwięk, obraz, ruch, cięcie, emocję, napięcie, a nawet „katharsis”. Jak sloty w Vegas – wciągające do granic przyzwoitości.

Psychologia zna ten mechanizm od lat.

B.F. Skinner (psycholog behawioralny) w latach 50-tych wsadził gołębie do skrzynki i uczył je klikać dziobem w dźwignię. Jeśli po kliknięciu dostawały jedzenie – uczyły się naciskać. Prosty odruch warunkowy. Gdy Skinner zaczął podawać jedzenie losowo, gołębie zaczęły… klikać jak szalone. Bez sensu, bez celu, na oślep, wręcz obsesyjnie. Próbowały odtworzyć „rytuał”, który kiedyś dał nagrodę.

Brzmi znajomo?

Jesteśmy gołębiami XXI wieku?

Scrollujesz. Co jakiś czas trafiasz na filmik, który cię rozbawi, może wzruszy, zirytuje, albo podbije ego. Tylko nie wiesz kiedy. Aplikacja też ci nie powie. Bo twoja niepewność to jej złota karma. Tik Tok to skrzynka Skinnera w wersji premium. Tylko ty nie występujesz tu w roli naukowca, badacza – jesteś gołębiem.

Twoje kciuki stukają w ekran jak dzioby o dźwignię. W nadziei, że znów pojawi się „to coś”. Nie wiesz co, ale może coś… viralowego, mądrego, wciągającego. Może dziewczyna z makijażem w stylu Bratz Doll, śmieszny kotek, gadający piesek. Może kolejny lifehack z Aliexpress. Wszystko jedno – byle tylko coś się działo…

Algorytm wie więcej niż ty.

Nie wybierasz już tego co oglądasz. Wybiera za ciebie algorytm, który zna cię lepiej niż twoi rodzice, partner , przyjaciel i terapeuta razem wzięci. Wie, kiedy się zatrzymujesz, wie na czym i na jak długo. Wie co lubisz, a czego się boisz. Co cię zawstydza. I dokładnie to ci pokazuje.

Tik Tok nie interesuje się tym, kim jesteś, nie rozumie cię, ale za to doskonale cię używa, eksploatuje.

To dlatego podobno osoby z ADHD spędzają na Tik Toku więcej czasu.

Dlatego osoby z depresją widzą więcej dramatycznych historii, a ci z niskim poczuciem własnej wartości – motywacyjne afirmację i coachingi, czy filtry „przed i po”.

System podkręca to, co w tobie najwrażliwsze, tylko dlatego, że to się najlepiej sprzedaje.

Nie dostajesz tego, czego chcesz. Dostajesz to, co cię trzyma emocjonalnie, psychicznie i biochemicznie.

FOMO to strategia globalna.

Tik Tok nie tylko uzależnia. On robi coś gorszego – wprowadza cię w chroniczny lęk, że coś cię omija.

FOMO (Fear of Missing Out) to nie błahostka. To zjawisko neuropsychologiczne, które obniża odporność psychiczną, zaburza sen, wpływa na poczucie wartości.

Karmi cię FOMO bezdusznie, pokazuje ci, co możesz przegapić. Każdy trend, każdy kod rabatowy, każdą imprezę, każdą nowość. Jeśli przegapisz – logiczne – nie istniejesz!

Twoja tożsamość staje się tym, co właśnie widziałeś. A że widziałeś tysiąc rzeczy w godzinę – nie masz już żadnej. Zatracasz się.

Wspólnota samotnych ekranów.

Tik Tok to miejsce, gdzie każdy coś mówi, ale nikt naprawdę nie słucha. Gdzie każda treść ma zasięg, ale zero głębi.

Największa ironia? To aplikacja społecznościowa, która pogłębia samotność. Bo tam, gdzie jest tylko wizerunek, nie ma relacji. A jeśli nawet są, to są podszyte wyłącznie transakcją – pokaż więcej, wyglądaj lepiej, zdobądź lajki. Inaczej nie istniejesz.

Tik Tok to potężne narzędzie władzy.

Pamiętaj, że Tik Tok to nie tylko rozrywka, sklep, showroom. To platforma należąca do chińskiej firmy ByteDance, kontrolowanej przez reżim, który wie, że soft power to dziś broń ważniejsza niż armia. Przez Tik Toka eksportuje się nie tylko specyficzną „estetykę”, ale także określony system wartości. Jaki? Taki, który zamienia jednostkę w scrollującą maszynę. Oderwaną od rzeczywistości, zdezorientowaną, uzależnioną i podatną na manipulacje.

Masz świadomość, że w chińskiej wersji Tik Toka „Douyin” dzieci mają serwowany głównie kontent edukacyjny i nie są w stanie używać aplikacji dłużej niż 40 minut dziennie, my dostajemy – konsumpcję, głupotę, chaos. Widzisz różnicę ?

JOMO – nowy trend w świecie hałasu.

Z tej algorytmicznej sieczki wyłania się jednak „ruch oporu” JOMO (Joy of Missing Out). Ludzie, którzy zaczynają wybierać realność, ponownie zaczynają czytać, patrzeć na chmury, jeść bez zdjęć, oddychać bez powiadomień, zwyczajnie żyć.

To nie moda, to głos rozsądku, instynkt samozachowawczy. Tik Tok zjada mózgi, na szczęście nie wszystkie, i jest coraz więcej takich, którzy potrafią powiedzieć DOŚĆ!

Reset albo reanimacja.

Tik Tok to perfekcyjnie działająca maszyna dopaminowa. Problem w tym, że my nie jesteśmy maszynami, jesteśmy istotami bardzo emocjonalnymi, społecznymi z wrażliwością i głębią. Dlatego nie powinniśmy stawać się gołębiami.

Wcale nie musisz znikać z sieci, ale po prostu możesz przestać wierzyć, że „więcej scrolla to więcej życia”.

Bo to nie życie cię omija, ty je omijasz.

Więc wyłącz Tik Toka.

Usłysz ciszę. To też jest feed.

Jeśli nikt ci go jeszcze nie sprzedał – to ja to właśnie robię…

Dobrego dnia,

Magdalena



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *